SZPITALNE ŻYCIE
Byłem w szpitalu...
Kiedy słońce rankiem wstanie,
na ulicach pełno ludzi.
Tutaj zastrzyk i badanie,
pielęgniarka się natrudzi.
Mija sale, leki daje,
termometrem w głowy strzela.
Ktoś zakaszle kiedy wstaje,
chore płuca lub oskrzela?
Na śniadanko są dwa jajka,
( nie tak wielkie jak berety).
Pobyt tu to nie jest bajka,
potrzeba leżeć - niestety!
Kroplóweczka sobie kapie,
bo ma czas nienormowany.
Jeden dyszy, drugi sapie,
lecz nikt nie jest załamany.
Gdy zdróweczko podładują,
wraca się do swych pieleszy.
Tutaj łóżka się zluzują,
tam rodzina się ucieszy.
Jan Siuda
Komentarze (7)
Pobyt w szpitalu. Mimo wsazystko coś okropnego.
"Nie choruj, omijaj szpitale."
Pozdrawiam!
Całe szczęście, że już szpital jest wspomnieniem, bo
nie ma to jak w domu.
Zdrowia Janku życzę i dobrej nocy:)
Też miałam iść do szpitala tydzień temu, ale leczę się
w domu, czyli fuksło mi się:-)
Zyczę zdrowia Janie i pozdrawiam:-)
Ty wróciłeś rześki zdrowy,
a tam serca połamane,
pielęgniarki i lekarki,
plan już obmyśliły,
jak zarazić Cię chorobą...
byłeś taki miły.
Pozdrawiam serecznie
Janie, mam nadzieję, że rekonwalescencja poszpitalna
ma dobre rokowania.
Życzę dużo zdrowia.
Rozumiem że już wróciłeś zdrowy najdusiu:)pozdrawiam
serdecznie