W szpitalu psychiatrycznym
Tym, którzy nie rozumieją I Tym, którzy wiedzą aż za dobrze
Był dom
z białymi ścianami
i drzewa szumiące pod oknem
zapach szarlotki z kuchni
uśmiechnięta babcia
i kot siedzący pod drzwiami
odeszłam
za dobrze mi było
nie mogę
nie mam prawa
los chciał inaczej
trafiłam do świata
zamkniętych myśli
uwięziona w Bastylii
w szaleństwie
bez ratunku
w kaftanie bezpieczeństwa
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.