Sztorm
Tej nocy pływałem
po Twoim ciele,
a fale namiętności
były coraz większe,
zerwał się we mnie uśpiony
wicher pożądania,
ale nas nie rozdzielił
tylko połączył w tej zawierusze
i sztorm w nas wzniecił i szalał
bujając w nieskończoności
zachwycie
posmakowałem Ciebie,
deszcz skropił nas dreszczem,
a żagle były bardzo napięte
i wszedłem bezpiecznie
do Twojego portu,
zacumowałem
i zatonąłem
w spełnieniu szczęśliwy.
Luty 2009
Komentarze (3)
Całkiem nieźle...ciekawe porównanie i pomysł.
Ale nie jestes marynarzem?hihhihi...prosze jak mozna
ukryc sprawy pod inna postacia):PLUS.
Dobry wiersz... podoba mi się... tak się lekko
czyta..pozdrawiam i zostawiam plusik:)