Sztuka II
Twarz coraz szpetniejsza na moim
obrazie,
Choć przecie dla ludzi się piękny nie
stałem.
I wciąć mi się zdaje, że stawiam zbyt
małe
Litery, choć nie chcą się zmieścić w
wyrazie.
Więc nóż zamiast pióra wyciągam i macki
Do wszystkich umysłów podatnych na
wpływy…
Chcę pociąć maszkarę, by zrodził się
żywy
Młot filozofii- mój potwór literacki.
By rymy i rytmu nie zgubić i kroku,
Musiałem raz jeszcze napełnić
kieliszek…
Tak pustkę w mej duszy wypełniam i
ciszę…
I czuję się dumnym księciem na obłoku.
I aby do końca grać dobrze tę rolę
Potrzeba mi jeszcze bogini i muzy…
A jeśli grac życie już całkiem się
znuży,
- Do diabła z tym!- kicz bowiem
Komentarze (1)
Trafiłam na świetnego poetę, szukając Fausta de
Sade=)) Fauście, wiersz jest śliczny! "Potwór
literacki" na pewno jest odrażającą szkaradą pociętą
żyletkami, popieram - sztuka ma twarz niewyjściową,
skoro tak niewielu ludzi jest nią zainteresowanych!