sztuka spadania
nie potrafię już latać
wczoraj odpadły mi skrzydła
teraz uczę się od nowa
życia na ziemi
a było tak pięknie
rano wstawać ze słońcem
jeść obiad z chmurami
w blasku gwiazd
na granatowym świeczniku nocy
załatwiać interesy z księżycem
lecz przyszedł wtorek
i spadłem jak Ikar
na twardą w tym miejscu ziemię
potłukłem się trochę
złamałem nogę marzeniom
na ziemi tak duszno
od ludzi
i ciasno od myśli
słyszę śpiew samochodów
na drodze za lasem
widzę szare góry domów
wysokie na 18 pięter
i tylko czasem księżyc
spojrzy na mnie
niby ten sam
a tak daleko
nie potrafię już latać
wczoraj odpadły mi skrzydła
więc biegnę za ludźmi
goniąc szczęście na ziemi
Komentarze (5)
Nie spadłeś na ziemię , bo jeszcze widzisz księżyc...
Po prostu wyladowałeś ... wzniesiesz się jeszcze nie
raz...
w życiu należy sie nauczyć zarówno bujać w obłokach
jak i twardo stpać po ziemi, prawda jest taka, ze
trzeba umieć to dobrze wywazyc. ładnie napisałeś ten
wiersz, choc ja zrezygnowałabym z kilku słów, byłby
krótszy a tym samym bardziej przyjazny odbiorcy. no
ale jak na debiut jest bardzo ładnie:)
Cudnie napisane, na prawdę, fantastycznie. Tak jak
napisał ktoś przede mną, spadac też trzeba umiec...
to tez jest sztuka, ale ja nie chcę tego próbować;)
Ładny wiersz, ciekawy temat i ogólnie ładny
spadać też trzeba się nauczyć...
wiersz ładnie sobie płynie.