Sztuka wypalającego się teatru
Wydaje Ci się że rozumiesz
kontrolowane nałogu zachcianki,
a tak naprawdę to nie umiesz
oderwać ust od szklanki.
Myślisz że nikt nie zauważy
jak mętnym wzrokiem błądzisz
i z błogą miną na twarzy
otoczeniam swoim rządzisz.
Płaszczykiem kłamst okryty
rozgrzewasz się powoli
i jeszcze nie dopity,
twarz starannie golisz.
Kolejnych omam ruchy
masujesz w ciało moje,
lecz mój organizm głuchy
na akceptacji zwoje.
Bo dzięki Twojej sztuce
ten teatr już nie bawi,
a ja kochając rzucę
świat który Pan pobłogosławił.
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.