Szuflady pamięci i żywice czasu II
(rozmowa z Janem Baptystą Współczesnym)
*
Spójrz panie Poquelin,
życie wszak twoim jest dramatem,
któremu śmierć i tak napisze puentę
wygarnie wszystko z głębiny szuflady
bez twojej zgody na akt publikacji
rzadko naprawdę tylko jest tragedią
albo komedią - jeśli już: omyłek
(tu nutka farsy, tu łyk epopei )
ono natchnienie czerpie z różnych
źródeł,
ale w istocie zawsze jest
dell’arte
dla publiczności,
bo choć grasz dla siebie,
to inni sztukę tę oceniać będą
i śmiać się na głos
- chociaż przecież tobie
czasami tylko bywa na scenie do śmiechu
**
Teraz o treści...
Czym je wypełniasz, to już kwestia smaku
I nie ma związku z liczbą odsłon, aktów,
bo ten życia dramat
jest jak wykwintna, cudowna potrawa
do jedynego razu skosztowania
każdy kucharzem bywa swego losu,
czasem kowalem, gdy za ciężka ręka,
z tą tylko różnicą, że koń może wierzgać,
kiedy w podkowę wbije jakiś tępak, gwóźdź,
który nijak miejscu nie pasuje,
ty wszakże potrawę dla siebie gotujesz,
lecz i innym każesz smakować,wąchać
bacz by smak ten także
dla otoczenia znośny bywał czasem
potęga smaku bywa przeznaczeniem
przyprawiaj dobrze, byleś nie przesolił
zamiast oklasków będzie kwaśny uśmiech
a śmierć samowolnie
napisze puentę
***
O puencie teraz...
Winni starożytni,
oni śmiertelną puentę nam podkradli
a zostawili banał bez wzniosłości
Katon czy Brutus byli motylami,
które padając wprost na szpilkę miecza
w skok przechodziły w żywicę uniesień,
co zastygała dla przyszłych pokoleń
w bursztyn odwagi albo i przykładu
Och jakie piękne były niegdyś strofy
„Gdybym od tego kawałkiem żelaza mógł
się uwolnić…”
Nam dziś zostają pętle konieczności
mało powabne, mało estetyczne
lub też tabletek pokorne różańce
co raz przełknięte nie niosą modlitwy
o piękny koniec
Skok z dachu - śmieszny
Pociąg - nazbyt odjechany
Reszta milczeniem
I nawet od kuli
niechybnej przecież co dzień nie giniemy
Bo los dziś strzela komplikacji śrutem
- trzeba mieć wprawę, by od tego zginąć
lub też być ptakiem
Zamiast więc tragedii znów farsa wyjdzie
a miast koturnów i dostojnych masek
kolejne zjadliwe szykany gawiedzi
Lepiej więc żyć, bo to akt odwagi chyba
?
****
Graj więc, graj
aż się na śmierć zagrasz
I gdy kurtyna kiedyś raz ostatni
na twoje wejście w górę się uniesie
Podążaj za światłem
Podążaj za światłem
Podążaj za światłem
Uśmiech
Ukłon
Komentarze (5)
thanx za uwagi :)
Dziękuję za zostawienie komentarza pod wierszem, ale
nie usunę. ON zrozumie dlaczego tak a nie inaczej
– to dla mnie jest najważniejsze. Pozdrawiam
ciepło. I miłego dnia życzę.
Dzięki za komentarz, masz rację, dam sobie spokój :)
Popracuj nad interpunkcją, bo jest chaotycznie
rozrzucona czyli tam, gdzie powinna być, to jej nie ma
i odwrotnie.
"byłeś nie przesolił" - literówka
"O puencie teraz,
Winni starożytni,
oni śmiertelną puentę nam podkradli
nam zostawiając banał bez wzniosłości" - o jedno
powtórzenie "nam" za dużo .
Po przecinkach w kilku miejscach brakuje spacji...
Ciekawy tekst, ale jak dla mnie stanowczo za długi i
za dużo błędów :)
Pozdrawiam
deto...
chociaz dzisiaj wystawiles nasza cierpliwosc na probe,
ale bylo warto!
Swietny wiersz nie tylko dla ptaków rozwaga w życiu i
lot a także puenta sensu jego i nadzieje trzeba
mieć.Bardzo dobry wiersz i finezje ma dobrego
myślenia.Pozdrawiam Cię Uli