szukając korzeni
po latach niewiedzy obudził ją świt
pragnieniem poznania tych jedynych
wyrodnych, z dorobkiem pustych lat
macierzyństwa, rodziców
misia zostawiła w domu spełnionych
obietnic, przecież jest taki mały,
ona jako jego opiekunka
świadoma swoich wizji, chciała
oszczędzić rozczarowań chociaż jemu
wróciła do kochanej mamy, maskotki
z trudem przełykając ślinę
ze smakiem gorzkiej prawdy,
i podziękowaniem dla przeznaczenia,
że nie dane jej było dorastać
na ulicy nędzy i rozpaczy
wyrastając z dziecięcych ubranek,
wyrosła również z poczucia krzywdy,
a poczekalnie smutnych oczu nazywa
"przystankiem po miłość"
ciąg dalszy do wiersza "poczekalnia smutnych oczu" jej :*
Komentarze (4)
Temat i zamysł dobre, troszkę gorzej z poskladaniem
tego, ale wszystko na dobrej drodze. serdecznie
pozdrawiam, życzę coraz lepszych utworów.
warto pracować. bardzo dobry wiersz.
Jak dla mnie całość poprawna, nikt z nas tutaj chyba
nie uprawia rzemiosła, przynajmniej nie ja i staram
się zawsze docenić pomysły innych autorów. Wiersz
dobry, na tak ;)
ostatnia strofa - dobra, ale po co cała reszta?
wiersze nie muszą być długie, nie muszą opowiadać
całych historii, szczególnie jeśli warsztatu wystarcza
tylko na kilka dobrych wersów- pisanie to trudna
sztuka, czasem rzemiosło...