Szukałem szczęścia
Ach stanąć w domu przed zmrokiem
Zobaczyć choinkowy płomyk migotem
Spieszno mi prawie biegnę wielkim krokiem
Próżny mój trud, biegnę hyc aż żywo
parska, pianą cieknie, fruwaj końska
grzywo
Spieszmy do domu, do naszej rodzinnej
ziemi
Zapach siana, kadzidła, już nic się nie
zmieni
Rodzina, rodzinne radosne święta
obwieszcza
radość w sercu, w radości brak mi powietrza
Kolęda, jakże mi miłe są jej bajeczne
słowa
Echem pasterze przy jezusowym Betlejem
Gnało mnie po świecie , po co sam nie
wiem
Zapomnieć o świecie, wrzaski ich echa
ustaną
Wróciłem, z daleka gdzie wiele było
zdarzeń
A przecież miłość i przyjaźń, wszędzie jest
to samo
W rodzinnym domu, w piękniejszym
wymiarze
Stanąłem przed domem, głos dzwonu
zawodzi
W Betlejem małe dzieciątko się rodzi
Strzelają zewsząd korki szampana
zostanę tu na zawsze , nie tylko do rana
Autor:slonzok-knipser
Bolesław Zaja
Komentarze (1)
Wzruszyłam się, tak prawdziwie rodzinnie u Ciebie :)
Pozdrawiam i życzę aby szczęście Ciebie nie opuszczało
:)