Szukam
Błądzę po omacku jak ślepiec
Rękoma rozgarniam ciemności
Wytężam mocno źrenice
Więc czemu światła nie widzę?
Gdzie jesteś Prawdo ukryta
Co ciągle Cię poszukuję
Czuję, że całkiem blisko
Lecz dotrzeć do Ciebie nie umiem
Zamknięta w pustce swych myśli
W obojętności istnienia
Szukam, nie mogę dotrzeć
Gdzie źródło mojego pragnienia
Wskaż dobry kierunek wędrówki
Pomóż złe drogi odrzucić
Zapal choć lichy płomyk
Bym mogła do Ciebie wrócić
Komentarze (2)
Bardzo ciekawy wiersz. Ładnie piszesz o poszukiwaniach
Prawdy...
Podoba mi się treść tego wiersza . O walorach , czy
błędach warsztatu się nie wypowiadam , bo nie jestem
znawcą .