Ta krew namiętności…
Obudziłam się rano.
Mając jeszcze zamknięte powieki,
Delikatnie położyłam rękę obok.
Chciałam sprawdzić, czy jesteś.
Byłeś…
Otworzyłam oczy.
Spojrzałam na Ciebie,
Tak słodko śpiącego.
Na Twoich ustach był uśmiech.
Spałeś…
Twa dłoń delikatna jak jedwab,
Spoczywała na mym nagim ciele.
Twe ramię silne jak stal,
Obejmowało mnie w pół.
Kochałeś…
Czując Twe nagie ciało,
Czułam krew pulsującą w mych żyłam.
Patrząc na Twą cudną twarz,
Przed oczami widziałam obrazy z tej
nocy.
Wspomnienia…
Przed oczami obraz nocy powoli się
przesuwa…
Wysiadam z taksówki…
Wychodzę po schodach…
Naciskam na dzwonek…
Ty mi otwierasz…
Namiętnie całujesz…
Chwytasz za rękę…
Drzwi zatrzaskujesz…
Prowadzisz do wnętrza…
Stół zastawiony…
Talerze i
Wino i
Świece…
Podajesz do stołu…
Jesz patrząc mi w oczy…
Nic nie mówisz…
Twoje spojrzenie jest tak gorące, tak
namiętne…
Podchodzisz do mnie…
Obejmujesz mnie…
Całujesz…
Kierujemy się w stronę łoża…
Łoża usłanego różami…
Pamiętam każdy Twój dotyk…
Każdą pieszczotę i pocałunek…
Pamiętam Twe słowa i ciało
pamiętam…
Pamiętam te ból przez sekundę
trwający…
I tą rozkosz się powtarzającą…
Pamiętam Ciebie zasypiającego…
I słowa Twe: Tak bardzo kocham
Cię…
Kochamy się…
A teraz patrzę na Ciebie…
Na szczęście moje jedyne…
Spoglądam pod pościel i widzę…
Tą małą plamę między nami…
Tę krew namiętności…
by Dżoana
…wiesz ile te chwile dla mnie znaczyły… … dla Ciebie równie wiele…
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.