Tajemnicze samobójstwo panienki
***
Pewnego razu, gdy noc była piękna,
Przez las szły trzy młode i zdolne
dziewczęta.
Gwiazdy tak lśniły prawdziwie złociście,
Że ich różane twarze było widać bardzo
przejrzyście.
Matula z niecierpliwością czekała w
domostwie
Na rodzinnych ziemiach w dziadziusia
ojcostwie.
Najstarsza dotrząc ledwo do bramy,
Wbiegła na podwórze wprost w ramiona
mamy.
Druga z kolei już klejące oczy miała,
Wpadła do domu i już dawno smacznie sobie
spała.
Trzecia najmłodsza- skromna dziewczyna.
Usta miała czerwone jak dorodna malina.
Uśmiechnąwszy się do matuli ze spokojem na
twarzy powiedziała:
By się o tą młodą malinę nie bała.
Matka nie wiedząc co czyni
Wejdzie do domu, tylko trochę więcej drzwi
uchyli.
Panienka złotym warkoczem potrząsnęła
I odwracając się, rękoma talię objęła
Te dziewczę nie wiedząc, czy to zrobić,
weszła do ciemnego lasu,
Bała się jednak, iż zabraknie jej na to
czasu.
-Matulko kochana
już nigdy nie będę przez twe oczy
ujrzana,
Już nigdy nie sprawię ci żadnej
przykrości,
Już nigdy nie doprowadzę cię do wielkiej na
mnie złości.
Wzięła sznur i zawiesiwszy na starym już
drzewie.
Pomyślała- będę niedługo tam wysoko- w
niebie.
Zbłąkana owieczka nie wiedząc, co
czyni,
Włożyła w pętlę swą delikatną głowę i
zamknąwszy zapłakane oczęta, powiesiła się
po chwili.
Tyś przeklęty przez ludzi- panie Losu.
Tyś zajrzał do jej duszy i udzieliłeś swego
głosu.
Matka tak bardzo cierpiała,
Iż niedługo po Malinie, swego ducha
Niebiosom oddała.
Najstarsza z sióstr, młodszą oskarżyła
Za śmierć matki- nie wiedząc, co robi nożem
ją zabiła.
Po chwili zdając sobie sprawę z tego, co
zrobiła,
Wbijając sobie nóż w serce, samobójstwo
popełniła.
Ludzie długo o tym wspominali
I w nadziei na ich zbawienie oczekiwali.
Nim liście opadły z drzew,
Czuć było jeszcze na tych ziemiach tak
cenną- ludzką krew.
Takim ta historia morałem się skończyła;
By każda chwila dobrą w życiu była.
***
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.