Tajemnicze zauroczenie
Od kilku dni wracam do domu ze szkoły,
zawsze tą samą drogą, obok klasztoru
Karmelitek. Jest tam duże drzewo, rośnie
ono koło klasztornego kamiennego
ogrodzenia. Pod drzewem ławeczka na, której
siedzi tajemnicza dziewczyna. Ona siedzi
tam i czyta książkę, nie widzę co czyta,
więc domniemam że czytać może; Biblie, a
może jedno z dzieł: Witkacego, Kafki,
Bułhakowa. Przechodząc obok, podświadomie
zwalniam kroku, przez krótką chwilę
patrzymy na siebie wymieniając delikatne
uśmiechy. Byłem zafascynowany tym naszym
przypadkowym i zamierzonym spotkaniem. Z
mojej strony było to oczekiwane i
szczególne spotkanie. Fascynowała mnie jej
osobowość, nie przestawałem o niej myśleć,
zaniedbałem się w nauce. Ona była taka
szczególne, delikatna i silna równocześnie.
Moje zauroczenie chyba bliskie było
miłości, chociaż znaliśmy się tylko z
widzenia. Pewnego dnia nasza wychowawczyni
przyszła na lekcje i to nie sama, a w
towarzystwie mojej znajomej i przedstawiła
nam ją , jako nauczycielkę języka
polskiego. „Moja dziewczyna”-
rozejrzała się uważnie po klasie i
powiedziała do mnie z tym swoim tajemniczym
uśmiechem- „my już się troszeczkę
znamy”. Postanowiłem być prymusem z
polskiego.
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.