A tak byłem ci miły
Dziś widziałem twe oczy,
Krwią czerwona zalane.
Złość potrafi zaskoczyć,
Ty zaczęłaś tę ranę.
Otworzyłaś mi żyły,
Na zgon rychły liczyłaś.
A tak byłem ci miły,
A tak byłaś mi miła.
Nawet śmiech nie wstrzymałaś,
Dramat był nie potrzebny.
Śmierci mej pożądałaś,
Dowód wielce chwalebny.
Otworzyłaś mi żyły,
Na zgon rychły liczyłaś.
A tak byłem ci miły,
A tak byłaś mi miła.
Łez nie widział potomny,
Ani świadek strachliwy.
Ginie ktoś wiarołomny,
Ale wciąż sprawiedliwy.
Otworzyłaś mi żyły,
Na zgon rychły liczyłaś.
A tak byłem ci miły,
A tak byłaś mi miła.
Dalej sam będę kroczyć,
Mam już strony obrane.
Wiara może zaskoczyć,
Ty zaczęłaś tę ranę.
Otworzyłaś mi żyły,
Na zgon rychły liczyłaś.
A tak byłem ci miły,
A tak byłaś mi miła.
Komentarze (4)
teraz sama sielanka, całe łoże jest moje, szkoda tylko
że rany
nie zarastają bliznami.
Pozdrawiam serdecznie
Razem widać było nie po drodze.Pozdrawiam.
Dla miłości być miłym to jednak zbyt mało...ona wymaga
czegoś więcej...uczucia dwóch serc...by nie otwierać
sobie wzajemnie żył ...wiersz tylko nucić...pozdraeiam
serdecznie, (który to już raz, bez odpowiedzi...czym
sobie zasłużyłam, początkowo, to nawet otrzymam
konstruktywne wskazówki dla lepszego pisania, cóż...i
nic więcej)
Zazwyczaj z wielkich uczuć i oddania smutek się
wyłania.