Tak już żyje
Podchodzi do rurki
i drżącą ręką jej dotyka.
Dzisiaj to wszystko się potórzy,
a rano przed cieniem swym umyka.
Znów będzie tańczyć
z udawanym uśmiechem.
Choć wie, że w przyszłości
to odezwie się echem.
Znowu podejdzie facet,
i nie patrząc na jej twarz,
zada to pieprzone pytanie:
"za ile dziś mi złotko dasz?"
I choć wie, że to nie ludzkie
przemierzy ciemne uliczki,
aż za którymś zakrętem
dobierze się jej do spódniczki.
Rano gdy wstanie
ucałuje syna.
Nikt by nie pomyślał,
że z niej nocą taka dziewczyna.
Lecz nikt nie spyta
za co chleb kupuje,
i jak wiąże koniec z końcem,
gdy czegoś potrzebuje.
I tak już żyje w bólu
ta dziewczyna,
że sprzedając swe ciało
zarabia na syna.
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.