Tak lekka bajka...
Przy pieknej czereśni
gdzie Wietrzyk powiewał
wśród ptaków,
letniego słonka promyku
zawolal Wietrzyk-
(chodz wiedzy nie miał braków)
"kiedy mnie zmienisz Deszczyku?"
-i na nic mu przyszło takie pytanie,
kolega Deszczyk wtem jadł śniadanie
upajał sie chwilą wolnego czasu
by po południu znów wrócić do lasu...
I czeka...i myśli...-
"co ten Deszcz robi?
czy to z nienawiśći?
toć on mnie taki drogi...
nie śmie chodz słowa w mą strone
powiedzieć... a ja tak bardzo pragnąłbym
wiedzieć...
czy mam już przerwe?
Kolego srogi,prócz Ciebie jest jeszcze
reszta załogi
która na chwile spokoju wciaż liczy
a Ty?wracaj!prędko...do dziczy!"
Deszczyk z obrazą smętnie sie udał
do lasu,gdzie taka nuda...
I takie już losy przyrody...wymiany
Może chodz Słonko miało dzień udany?...
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.