tak samotni jak dachy wieżowców
samotna wśród wielu smotnych
samotniejszych
nie łapiemy się za ręce, nie śpiewamy, nie
pytamy co słychać
milczymy
czerwone czapki wiatr nam z głów ziewa
i rzuca na dachy wieżowców
każde się wspina po swoją
a kiedy byłam już na szczycie
poczułam czyjąś dłoń na kostce
delikatnie mnie szarpnęła
i razem z budynkiem runęłam
teraz szukam swoich rzeczy na ziemi
bo wiem gdzie je los pochował
i chociaż tyle się już zmieniło
dalej nikt nie pyta ' co słychać '
jeśli ktoś przeżył chociaż jeden, samotny zapłakany wieczór, powinien zrozumieć przesłanie zawarte w wierszu.
Komentarze (1)
Tyle słów ciśnie mi się na usta, ale wolę milczeć i
czytać i czytać bez końca. Dziękuję.