tak. śmierć
śmierć przyszła tak blisko
zapukała do stwardniałych drewnianych
drzwi
ogłosiła ideę wartości wyolbrzymianych
słowami
nieprzyjacielskich ust
wiem kto ją przyniósł w czerwieni
zbrukanych
na noszach czasu otulonego białą serwetą
tylko że kwiat nadziei wydłubany z twojej
dłoni nie pozwolił mi
odejść do sąsiedniego miasta
żyję pomiędzy czasem przestworzy
pomiędzy lasem a ziemią w konarach
schowanych przed cieniem
wczorajszego dnia
tylko grad niekiedy obsypuje kartki
kalendarza który mi podarowałeś
tysiąc lat temu
wiem iż doskonale pamiętasz ten cudowny
dzień
podobnie jak oni pamiętają tamten
ja też im nigdy nie zapomnę tego co
zrobili
z jedyną tylko różnicą
zapłaci im za mnie w słusznym czasie
w momencie którego najmniej się będą
spodziewać
nie ma znaczenia nawet jak ale na pewno
a w tedy ja
pośmieję się w jego dłoniach
wraz z moim bratem świętej pamięci
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.