Taka jest prawda,że...
Kuszące włosy pod grubą czernią
bieleją w samotności
ogromne oczy ubrane w krateczkę
więdną w ciągłym mroku
sztywny wzrok liże betonowe podłoże
ciężki materiał zakrywa nawet
paznokcie u nogi
zmiatając psie odchody
z brudnej ulicy
grupka czarnych duchów
na zmianę
przeobraża się
agresywną nocą
w zabawkę- grzechotkę
potrząsaną przez grymaśnego Saracena
wyzbyte najmniejszej wiary
w mityczny raj
gdzie służyć będą następnym
dżentelmenom
Komentarze (1)
Ciekawy. Ostatnio usłyszałam, że prawdziwa poezja to
taka, w której na pierwszy rzut oka nie wiadomo, o co
chodzi. Myślę, że ten wiersz podpada pod tę kategorię.
Podoba mi się. Pozdrawiam :)