Taka zwyczajna angina
Spod wrót jamy ustnej
w czeluście oskrzeli
niepowstrzymany kroczył
mijając gardziele
Streptokok Pyogenes!
niosło się echem
w płuc tkanki skarlałe
Lecz oto naprzeciw
stanęła mu dzierżąc
dwunastu tabletek wieniec
jaśniejący bielą
hiszpańska
Clin da Mycyna!
znów niosło się echem
dotąd niepokonana
I zadrżał Streptokok
przed prawdy zrozumieniem
prostej i oczywistej
No pasaran!
No pasaran!
Z dwóch stron rozerwane
paciorkowców szeregi
stanęły i sczezły
pod blaskiem
ultrafioletu
z nadzieją
na rychły choroby koniec
Komentarze (6)
A to się działo w czeluściach oskrzeli!
Niechby streptoków
wszyscy diabli wzięli!
Pozdrawiam.
cha cha a to ci walka:))
O choroba, ale scenariusz!:)
Właśnie z nią walczę. Tabletki już wyjszły, teraz
stawiam na olejki eteryczne :)
Pozdrawiam Doktóra!
No ciekawie, nie powiem :)
Miłego dnia :*)
☀
Pomysłowo :)
Inwersje - czy one musza być?