Taki ich los...
W uśmiechu dziecka ukryty jest skarb...
Zapukała do drzwi
W szarej szacie
Wkradła się przez małą szparkę
Gdzie Twarze dzieci smutnie
Patrzyły w jej czarne oczy
Płakałay, prosiły, błagały.
A ona tak bezlitośnie zabrała im to co
miały
Nadzieję na lepsze jutro
Nadzieję na zdrowie ich ukochanej matki
Zmiotła swym płaszczem
z okrucieństw uszytym
Ostatnie okruszki chleba
Nie pozostawiła miejsca na radośc
Powiała swym chłodem..
Ta bieda co wkradła się i nie dała szansy
zaistnieć, nie pozwoliła tym dzieciom
inaczej żyć...
... nie zabierajmy im tego uśmiechu
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.