Taki jak jesień
Dla tego... z którym zwiedziłam dom wiatrów, pewnej zimnej, letniej nocy w Malvern...
Mój płacz zamienię kiedyś w białe
skoroszyty.
A uśmiechy, te z przed lat, wyciągnę z tych
starych pamiętników.
Moje wszystkie, czule wyszeptane słowa...
Ułożę na mapie życiowych odpływów.
Może kiedyś odnajdę twoje zdjęcie, w mej
mało używanej teraz głowie.
Może zacznę wierzyć w Boga, tak
naprawdę…
Spotkałam cię.
Nie pamiętam jak to się stało.
Patrzałam w twe oczy i widziałam w nich to
samo, co we mnie…
Mogłam wtedy zostać z tobą tak do
końca…
Znowu jestem sama.
Widzę tylko ciebie w białych skoroszytach.
Chodzę różnymi drogami.
Spotykam pięknych ludzi, zasługujących na
uwagę.
Wtedy płaczę, bo nadal wierzę, że
przybędziesz.
Kiedyś nie wierzyłam w miłość, brak było mi
jakichkolwiek doświadczeń.
Jestem znowu sama…
Ponieś mnie jak wtedy…
Przecież było tak dobrze.
Skórę rozgrzewało podniecenie.
Czekam…
Czy tak wiele żądam?
Teraz wiem, jak zauroczenie może być
żałosne.
Wierzę, że możemy… oglądać razem
niebo nocą… Takie moje marzenie.
I wiem że w końcu zadzwonisz...
W taką mroźną jedną letnią noc...
Jak wtedy.
już jesteś- marzec 2007rok
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.