Takie czasy
W Polsce wiatr w oczy wieje bez przerwy,
to przez embargo, to znów przez dziki.
Nawet rolnikom puściły nerwy,
już na stolicę pędzą ciągniki.
Może spróbujmy odwrócić role,
przecież jesteśmy mądrym narodem.
Rolnik do Sejmu, posłowie w pole,
niech kraj opływa mlekiem i miodem.
Polityk na czas ziemię zaorze,
nawóz posieje, łubin i wykę,
także ziemniaki i wszelkie zboże,
rolnik się weźmie za politykę.
Ubezpieczenia przejdą do KRUS-u,
będzie się wszystkim żyło jak w raju.
Młodzi z ochotą i bez przymusu,
wrócą pośpiesznie do swego kraju.
Znikną blokady, ucichną krzyki,
w kraju nie będzie nikt protestować.
Do lasu wrócą spokojnie dziki,
bobry przestaną tamy budować.
Nadejdą w końcu wspaniałe czasy,
dla polityka oraz dla chłopa.
Świat zawojują polskie kiełbasy,
aż nam zazdrościć będzie Europa.
Komentarze (46)
Dobre. Takie abstrakcyjne rozważania znakomicie
uświadamiają absurdy naszej rzeczywistości.