Takim w mojej pamięci pozostałeś.
Wiersz dawno napisany. Smutny. Miałam 10 lat zmarła mama. Osiemnaście lat-poślubiłam/?/ jak w wierszu.
Morze łez wylały moje oczy.
Wiele było westchnień daremnych.
Dla ciebie świat był zawsze uroczy.
Uciekałeś do niego ode mnie.
Nic nie pomogły moje błagania.
Odszedłeś od łez moich, rozpaczy.
Rwały mi serce nasze rozstania.
Czemu nikt wtedy współczuć nie raczył?
Wciąż opuszczałeś drogie osoby.
Rączki wznosiły do ciebie dzieci.
Ja miałam na to swoje sposoby.
Rzewna modlitwa do Boga leci.
Boże, wzbudź miłość mojego męża.
Przywróć litość nade mną sierotą.
Czy moja dobroć to zło zwycięży?
Boże, daj mi do życia ochotę.
Boże skrusz serce czczego człowieka.
Ma przecież dzieci, żonę kochaną.
Obudź w nim miłość, ja na to czekam.
Czy powtórnie sierotą zostanę?
O, jakże gorzki jest los sieroty.
Jak bardzo słone są łzy wylane.
Do życia wtedy nie ma ochoty.
Na to patrzyły dzieci kochane.
Przed kim to uciekałeś kochany?
Przed dziećmi, co Bóg ci je darował.
Żoną nad swoim losem spłakaną?
Nie wiesz, jak bardzo ty nas katował.
Szybko minęły hulaszcze lata.
Nadeszła starość, ciężka choroba.
Do drzwi córeczki zapukał tata:
- ratuj tatusia, córeczko droga.
Córeczka wita ojca chorego.
Chociaż tak mało był dla niej znany.
Potem do śmierci dogląda jego.
Bo takie Boże jest przykazanie.
Taką mnie zostawił: Po ciężkiej operacji,troje małych dzieci, sześć klas szkoły podstawowej, bez pracy i środków do życia. Przetrwałam.
Komentarze (49)
Witaj Broniu)
Bardzo ciężko komentuje się wiersze osobiste a tym
bardziej takie dramaty.Ukłon w Twoją stronę za ten
wiersz niemniej jednak w czytaniu też jest ciężki,ze
stałą średniówką byłby czytelniejszy.Ale to moje
zdanie:)
Pozdrawiam serdecznie:)
Broniu wzruszasz... a reakcja córki mówi wszystko o
Tobie...dobrą mamą jesteś... cudownie dzieci
wychowałaś
pozdrawiam
Podziwiam Twoją córkę. Ja nie wiem, czy bym przyjął
"ojca marnotrawnego".
Wzruszające słowa wiersza, pięknego wiersza.
Bardzo serdecznie Cię pozdrawiam.
Z wielką pokorą i podziwem chylę czoła przed Tobą
Broniu. Jak widać Bóg nad Tobą czuwał i nadal
czuwa,poradziłaś sobie. Możesz być dumna z siebie i
swoich pociech, a tego pana...cóż, Bóg
osądził.Serdeczności z życzeniami zdrowia dla Ciebie i
Twoich bliskich.
Smutne losy, ale dzieci masz wspaniałe. Ogrom miłości
działa pozytywnie.
Pozdrawiam ciepło :)
:)
Dziękuję Svart, dziękuję sisy89. Kilka razy odkładałam
ten wiersz na "potem". Doczekał się. Pozdrawiam
wszystkich serdecznie.
Mocny i smutny ale niestety takie bywa życie,
najważniejsze jest, aby się podnieść i kroczyć dumnie
dalej. Mimo trudności, mimo wszystko... Wzruszyłam
się. Pozdrawiam.
Jejku, Bronisławo, dobrze, że nie usunęłaś... Wiersz
mocny, to prawda. Niektóre wspomnienia są bardzo
smutne, ale nawet te najcięższe momenty na zawsze
pozostaną częścią naszego życia...
Bardzo dobry wiersz :-) Pozdrawiam serdecznie :-)
Och krzemanko kochana, ale podziwiam Cię jak proroka.
Żebyś wiedziała. Dzieci pokończyły studia. Ja nie
dokończyłam, bo dzieci wspierałam. Zięć, córka, ja i
syn studiowaliśmy w ART w Olsztynie. Syn tu w Kanadzie
jest znanym winiarzem. Dzieci brały przykład ze mnie.
Teraz w tym trudnych czasach dbają o mnie. Wszędzie
mnie wożą. Dzwonią, Reperują mój komputer. Pomagają w
wydaniu tomików. Dziękuję za miły komentarz. Już
chciałam usunąć ten wiersz. Wydał mi się za mocny.
Po przeczytaniu tej opowieści z życia wziętej nasunęła
mi się taka refleksja: Z nieudanego związku można mieć
bardzo udane dzieci.
Miłego dnia Broniu:)
smutna treść, niestety...
Pozdrawiam :)
Serdecznie dziękuję za miłe komentarze.Masze drogi się
rozeszły, ale wspomnienie pozostało. Pozdrawiam.
bardzo smutna historia. Mąż powinien być oparciem.