Taksówkarz
w pełni i nad katafalkiem, tnie ulice
na paseczki, skleja się i łączy,
droga tylko jedna i niebieskiej
rejestracji
król, póki brzęczy kiesa
w rytm łatanych prowadnic, jeszcze
ciepła
wyjedzie z gracją, a dajcie czerwony
niech chociaż w takich chwilach, dozna
sławy
i zaśpiewa cichym szeptem kółek,
śmiercionośnie
się rozniesie, zimna nuta harfich
skrzeków
i sadzawka dźwięków nocy, oscylator
prosto biegnie, tak i można stracić
oddech
gdzieś krawężnik machnąć krwawo, płynie
tętnic kręty zakaz, otoczenie wzbija
bałwan
i w tajfunie dzikiej mocy, zrywa żylet
długi grzebień, czesze równo włos
trawiony
i wypluwa noc spaczenie, ogon rzepem
ozdobiony, goni hycel sforę wolnych,
żeby grobów nie niszczyli, bo spoczywa
w dłoniach wróżeb, przepowiedni wielka
trwoga
i jak ścieżką przedzielona
leży martwość, tonąc w słowie
Komentarze (3)
wiersz na TAK. pozdrawiam. plusik+
Brakuje mi weny by opisać powtórnie,/
Tę mroczność w drajwerskim nokturnie!/
Przedtem na niego zagłosowałem,/
I teraz tez słowo stało się ciałem!
Świetny Nadzwyczajny czuje się ruch bieg pęd tak
jedzie świat jak taksówkarz Bardzo dobry symboliczny
język wartki swada Brawo za ten wiersz