Tam gdzie życie się kończy, a...
Kiedy Cie nie ma niebo opada nisko,
każdy idzie w swoją stronę,
śmierć jest już blisko.
Zniknęły Anioły i każdy mój ruch,
jest jak krok do otchłani, powrotu nie ma
już.
Teraz nowy dzień przez okno puka
i cichym szeptem obwieszcza mi,
że życie me straciło już sens, w przed
dzień ten.
Biała szata i skrzydła, tylko to mi
pozostało, ludzie to doceniają,
a mi nadal jest mało.
Twa aureola jak gwiazda na niebie,
wyznacza mi drogę, jak trafić do Ciebie.
Już wyruszam, tylko zabiorę bagaże,
nic mnie nie powstrzyma, już północ na
zegarze.
Czy znajdę miejsce dla siebie? nie wiem,
ale zrobię wszystko by tylko być Ciebie
blisko.
Na razie to wszystko co zrobić mogę,
by uciszyć serca łkanie,
za moim Aniołem- wróć tu kochanie.
Minęło już lat kilka od śmierci tej,
ja nadal pozbierać się nie mogę.
Boże wzywam Cię, dopomóż mi.
Niech skończy się koszmar ten, nie chcę tu
być, bez Anioła Stróża
w radości i szczęściu trudno jest żyć...
Dziś do grobu zabieram te dwa słowa: kocham
Cię, niech każdy się dowie,
prawdy o miłości, tej niepożądanej.
Komentarze (1)
Gniot niemal doskonały