Tamta burza
Usiadłem na ławce i opisywałem...
Słońce za oknem chmurami zachodzi,
robi się duszno, chyba burza nadchodzi.
Zrywa się wiatr, porywa liście i
gałęzie,
teraz błysk i grzmot, słychać go
wszędzie.
Ludzie się chowają, natura gniewem
wzbiera,
pokazuje swą potęgę, rozpędu nabiera.
Miota błyskawicami na wszystkie strony,
gwiżdże wiatr, rozrywa drzew korony.
Liście na ulicy tańczą w jego takt,
wstęp grozy i zniszczenia, prawdziwego
życia akt.
swą złą stronę natura bezwstydnie
odkrywa,
maskę dającej życie i spokojnej zrywa.
Spoglądam na szybę, natury pierwsza łza,
już nie grozi, nie niszczy, teraz w smutku
trwa.
Krople deszczu jak łzy po szybie
spływają,
dowód na uczucie smutku i bólu dają.
Dziwny obraz, grozi i jednocześnie
płacze,
Ja, człowiek mały nic dla niej nie
znaczę.
Ciemne chmury wszędzie dookoła,
porwisty wiatr, ulewa, błyskawice, twarz
potwora.
Natura to potwór który rządzi światem,
raz daje życie a raz jest życia katem,
i jak człowiek, ma też swoje humory,
jak jest zła, wypuszcza z klatki swe
potwory.
Potężne żywioły rządzące światem,
służące pokornie pod natury batem.
Lecz też jest matką i życie daje,
to dzięki niej wszystko dookoła nas
powstaje.
Pokazując uśmiech słońca promieniami
świat ożywia, wszystkich ludzi chwali.
I tak jak teraz, gdy przez okno swe
wyglądam,
oczyma natury przez jej serce spoglądam.
Teraz już jest spokojnie, słońce świeci,
słyszę krzyki, po kałużach skaczą
dzieci.
Nie ma już burzy, natura się uspokoiła,
spogląda na swój dom, któremu wcześniej
groziła...
Tak to wyglądało w tym momencie...i też tak to czułem...a to niby zwykła burza była...
Komentarze (1)
Żywioły to jak lęki człowieka To strach przed utratą
bezpieczeństa Pięknie opisana taka burza na zewnątrz
i wewnątrz człowieka Podoba mi się też zgrabna forma