Tamte dni, tamte noce
Wiersz pisany pod wpływem emocji, po obejrzeniu filmu o tym samym tytule.
W tamte dni, w tamte noce...
Wszystko łatwiejsze o wiele było.
Woda w basenie, zerwane owoce-
Przyziemne przy nich blask nowy zdobyło.
W tamte dni, w tamte noce...
Księżyca promień z kajdan wyzwalał.
Gwiazdy spadały, jak gdyby w proce
Wpychane przez Tego , co marzyć pozwalał.
W tamte dni, tamte noce...
Serce raz pierwszy miłością zabiło,
Na samą myśl o tym szalenie łomoce,
Nie ma nadziei , by to się zmieniło.
W tamte dni, tamte noce...
Byli tak wolni, bez masek obłudy
W swoich ramionach, własnej opoce
Odporni na życia cierpienia i trudy.
W tamte dni, tamte noce...
Mogli milczeć, bo cisza śpiewała.
W ogródku pod drzewem leżały koce,
A na nich tańczyły do rytmu dwa ciała.
W tamte dni, tamte noce...
Byli razem, tak bez pośpiechu.
Jak podczas sztormu w spokojnej zatoce,
Nie śmieli myśleć nawet o grzechu.
Lecz dni tych już koniec, minęły noce...
Dusze dwie w jedną całkowicie złączone,
Ktoś nagle rozerwał, dwa ciała sieroce
Porzucił w przepaść. I wszystko stracone...
Komentarze (3)
Ładnie napisane ale filmu nie widziałam więc tak nie
do końca wiem o co chodzi.
Pozdrawiam
Och zycie...
smutna ballada o utraconej miłości