W TAŃCU SKALANI
Kiedy słońce bawi się z chmurami
spojrzenia złączyły się ze snami
wariacje cieni spajały w całość
niezwyciężeni przed siebie gnając
głębia i cisza która narasta
skąpana zielenią w porannych brzaskach
melodia z ust grana w sercu
przyszłość rysowała na ślubnym kobiercu
mijały lata chemicznej euforii
niezmienne barwy ludzkiej agonii
śpiewały ptaki kwiaty wabiły
niekończącej się miłości hymn ułożyły
w przestrodze wielkiej
w umyśle duszy
pozna go ten
kto kocha
a nie dopiero się uczy
Komentarze (6)
Siaba chyba nigdy nie czytała I.Kor., ani nie słyszała
Edith Piaf. Dlatego bredzi o pięknie tego "hymnu ich
miłości" - żałościwe to...
Takie pisanie to pisania kalanie.
a mnie siępodoba
pozdrowienia
bardzo podoba mi się zakończenie, daje do myślenia ;)
pozdrawiam
Piękny hymn ich miłości,a"pozna go ten kto kocha a
nie dopiero się uczy":)Pozdrawiam serdecznie+++
Czym zostali skalani w tańcu,bo wierszyk tego nie
wyjaśnia? A wierszyk ma połamany rytm i takie
dziwaczne frazy,jak "niezwyciężeni przed siebie
gnając", czyli kto gna i jest niezwyciężony? Całość
mocno egzaltowana i dość nieporadnie sklecona.