tańcząc w rytmach Cohena...
to dla pana, panie Cohen w dniu urodzin... dziś skończyłbyś 86 lat
Parkiet czeka złączmy dłonie smyk na
strunie łka,
melodyję sam lucyfer z własnych dźwięków
gra,
biodra rwą się, lecz je trzyma stóp miarowy
krok,
pod powieką ukryj wzrok,
tańczmy póki nocy mrok.
Wszystko kiedyś ma kres bytu, nawet uczuć
czar,
niknie jak po dziennej warcie cichnie tłumu
gwar.
Anioł Stróż na wiolonczeli ciągnie tanga
takt,
płynie muza w gwiezdny trakt,
z diabłem zawrzeć nam dziś pakt.
Gdyż namiętność krótką chwilą, jak melodii
ton,
serca bicie to nie w wieży marmurowej
dzwon
zatańcz proszę i niech taniec w duszy
ciągle gra,
skrzypiec nuta w ciszy łka,
beznamiętnie struna drga.
I nim świt oprószy światłem w oczach twoich
łzy
i na jawie jeszcze płyną jako dźwięki
sny,
w których taniec pozostawi ciepły wspomnień
czar
tańczmy póki trwa nasz bal,
dzienny go zniweczy gwar.
Komentarze (24)
Wybrałaś moją ulubioną piosenkę Cohena. Rymy jak
dzwon.
Miłego wieczoru :):)
...dziś jego urodziny, poza tym uwielbiam tango
słuchać i tańczyć; pozdrawiam:))
ładnie sie dostroiłaś do piosenki.
czytam z przyjemnością...
pozdrawiam:)
To już drugi wiersz "cohenowski" jaki dziś czytałem i
oba są inspirowane tą samą pieśnią. Widać "Dance me to
the end of love" tkwi w nas głęboko...
...dziękuję za komentarze i ciepłe oceny w nich
zawarte:))
Wiersz to taniec miłości, życia. Z przyjemnością i
zachwytem czytałam. Udanego dnia:)
Ładnie, jest nastrój :)
Pozdrawiam serdecznie :)
...dzięki za wgląd:))