Tańczyła z Ogniem
Ostrzegali ją wszyscy,
By była ostrożna
Że z ogniem zabawa,
Nie dla wszystkich jest dobra.
Ostrzegali, mówili,
Błagali nad wszystko,
O ona się śmiała,
I biegła w ognisko
Tańczyła z ogniem,
Tańczyła jak szalona.
Na skraju przepaści,
Do ducha podobna
Suknię miała czerwoną,
Wyszywaną płomieniem,
Tren sukni był dymem,
A wianek diamentem
Tańczyła z Ogniem,
Tańczyła tak blisko,
Że płomyczek jej serca
Zapłonął ogniskiem
Najpierw powoli,
Potem jak huragan
Zajęły się włosy,
Spłonęła jej szata
Ogień oczyszcza,
Ale tylko złoto
Dla serc papierowych
Jest zawsze zagładą
Spłonęła w płomieniach,
Opadły jej skrzydła.
Nie dla niej już taniec,
Nie dla niej muzyka.
I tylko w noc czarną,
Przepojoną latem,
Ognia zew słyszy.
Pobiec chce za nim.
Na łąki, na pola.
Tańczyć, aż tchu starczy
Lecz nie dla niej już suknia.
Nie dla niej już wianek.
Lecz gdy pytają się ludzie
Czy żałujesz, miła?
Z uśmiechem odpowie:
Ja nic nie straciłam...
I nie żałuje.
Byłam płomieniem,
Tańczyłam z Ogniem
Dziś jestem Istnieniem.
Komentarze (3)
Przeżyla cos pieknego+++
Przeżyla cos pieknego+++
Bardzo dobry wiersz :)
Pozdrawiam i + zostawiam :)