Tandem
Patrzę na swój dawny
Rower z koszykiem na bagażniku
Wożący przez lata marzenia o tobie
I na ciebie
Wieszającego jak pranie na lince
Moje ostatnie mokre myśli niedowierzania
Jesteś!
Przyklejona w nocy do twoich nagich pleców
Czuwam
Trzymając się kurczowo dnia
By nawet sen nie mógł mi ciebie odebrać
Zawijam jak czekoladki
Upuszczone w roztargnieniu
Nasze chwile bez siebie
Które zostawiasz mi na nocnym stoliku
W blaszanym pudelku po landrynkach
By w porannym szeleście pościeli
Nakarmić cię nimi
Komentarze (16)
z przyjemnoscia przeczytalem pozdrawiam