Taniec ciał...
Widzę nagi łuk mojego ciała.
Mokre, spragnione usta moje,
otwierają się w niemym krzyku rozkoszy.
Widzę, jak moje dłonie wbijają się w Twoje
plecy.
I widzę Twoje spragnione, drżące dłonie,
szukające mojego ciała.
Widzę, jak patrzysz na doskonałą jego
giętkość
i zachwycasz się jego miękkością.
Kochasz się z każdym moim zmysłem.
Wbijasz się we mnie coraz głębiej.
Mój niemy krzyk załamuje się.
Krzyczę i unoszę się w górę uskrzydlona
Twoim oddechem,
splątana w doskonałości naszych
rozkoszy.
Opadam zemdlona obok Ciebie.
Mgła i zieleń moich niebieskich oczu
gaśnie,
pozostawiając znajomy blask.
Cienie przykrywają naszą nagość,
łuk mojego ciała zmienia się w miękkość,
a niemy krzyk w ciepłe
westchnienie...”
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.