Taniec nad brzegiem Dunaju
Temu, który ukochał kamienie najbardziej i budzi je uśpione do życia każdego dnia...
on przyjaciel kamieni
ona ubrana w cztery pory roku
idą spacerem wśród gwiazd i zieleni
sitowia nieba postrzępionych obłoków
****
Dunaj jest modry? Och tak!
zatłoczony przez setki rozwianych głów
lustrem nieba jest przecież
potokiem niewypowiedzianych słów
……
chciałaby go pytać, lecz milczy
wystarczy tylko, że obok jest
na taniec z nim pragnieniem liczy
to cała nie namalowana jej pieśń
z kawiarenki dobiega strzęp walca
ona za niska, wspina się na palcach
chciałaby zapytać lękliwie przez ramię
czy to jest przyjaźń jak pierwsze
kochanie?
chciałaby go musnąć opuszkami palców
(to marzenie pęka w niej powoli)
chciałaby tańczyć w rytm tych walców
i nasycić jego męskim zapachem do woli
nad nimi para modrych motyli
ta muzyka. Coś magnetycznego w niej jest
ona go lękliwie chwyta za dłonie zwarte
spacerują odtąd w rytmie trzy czwarte
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.