taniec obłąkania
P.
balansuję na cieniutkiej
drżącej linie niepewności
między obłędem zwątpieniem rozpaczą a
nadzieją
kiedy na chwilę przestaje chybotać
łapczywie łapię równowagę
głębokimi haustami napełniam płuca
nadzieją
a wystarczy jeden dźwięk
szelest
by pajęcza nitka znów wibrowała
rozbiajając na atomy poczucie wartości
i wiary
autor
KateSh
Dodano: 2007-10-02 16:10:09
Ten wiersz przeczytano 391 razy
Oddanych głosów: 1
Aby zagłosować zaloguj się w serwisie
Komentarze (1)
Nadzieja, jest nam bardzo potrzebna, warto ją mieć,
choć nie zawsze to takie proste...