Wiersze SERWIS MIŁOŚNIKÓW POEZJI GRUPA AUTORÓW BEJ

logowanie
Zaloguj
Nie pamiętasz hasła?
Szukaj

Tarantula

Dla mojego synka Bartusia...

Na dachu pewnego wieżowca,
Nad mieszkaniem małego chłopca,
Zamieszkała tarantula
Duża, wielkość średniego arbuza.

Kiedy zima się zbliżała,
To sobie pomyślała, że dobrze by było
Znaleźć mieszkanko, gdzie byłoby ciepło i miło.
Padały deszcze a ją brały z zimna
Straszliwe dreszcze.

Nie miała parasola ani płaszcza,
Więc poszła trochę przejść się.
Zniżyła się po ścianie piętro niżej
I zobaczyła uchylone okno,
podeszła bliżej.
I cmyk!- wskoczyła do środka w mig!

Ostrożnie się rozejrzała,
I za firankę się schowała.
Wyjść się strasznie bała,
Ale na dach , wracać nie zamierzała.
Zima zdechnie na dachu biedaczka,
A tutaj jakoś przeżyje,
Może znajdzie jakiegoś robaczka..?

Zrobi pajęczynę w rogu pokoju,
I zje ususzone muchy,
Które trzyma w wielkim słoju.
Kiedy tak za firanką rozmyślała,
Jakieś kroki usłyszała.
Przeraźliwie się bała.

Wystawiła jedno oko,
Potem drugie i swoje nogi długie.
Ale nagle sie potknęła,
I upadła na podłogę,
Gdzie złamała przy tym swoja prawa nogę.

Jak jęczała, jak płakała,
Że o krokach dziwnych zapomniała.
Kiedy jednak sie ocknęła,
Zobaczyła, że jakaś istota
Do niej rękę wyciągnęła.

To był chłopiec mały z piłką,
Z uśmiechniętą minka.
Wziął ją na ręce choć była ciężka
I zaniósł ją na łóżko i zapytał gdzie mieszka..?
Odpowiedziała z drżeniem,że na dachu
Nie pozbywając sie nadal wielkiego strachu.

Chłopiec usztywnił jej nogę
Dał się napić i powiedział,
Aby przespała się choć trochę.
Tak zrobiła jak powiedział.
Zasnęła a on przy niej wciąż siedział.

Ze zdziwionym patrzył na nią wzrokiem,
Na jej oczy wypełnione jeszcze szokiem.
Przykrył ja kocem,
Pod głowę podłożył poduszkę,
I głaskał ja w chorą nóżkę.

W tym dniu nie poszedł do szkoły,
Powiedział mamie, że jest chory.
A że mama pracowała,
tarantula z chłopcem w mieszkaniu
sama została.

Opiekował się nią trzy dni.
Wydawało się, że to wszystko mu się śni.
Zaproponował jej żeby przezimowała,
I u niego została.
Natrętną być nie chciała,
Ale innego wyjścia nie miała.
Bardzo mu podziękowała
I delikatnie w policzek go pocałowała.



autor

reactiva

Dodano: 2007-05-04 00:52:28
Ten wiersz przeczytano 1580 razy
Oddanych głosów: 2
Rodzaj Rymowany Klimat Ciepły Tematyka Dla dzieci
Aby zagłosować zaloguj się w serwisie
zaloguj się aby dodać komentarz »

Komentarze (0)

Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.

Dodaj swój wiersz

Ostatnie komentarze

Wiersze znanych

Adam Mickiewicz Franciszek Karpiński
Juliusz Słowacki Wisława Szymborska
Leopold Staff Konstanty Ildefons Gałczyński
Adam Asnyk Krzysztof Kamil Baczyński
Halina Poświatowska Jan Lechoń
Tadeusz Borowski Jan Brzechwa
Czesław Miłosz Kazimierz Przerwa-Tetmajer

więcej »

Autorzy na topie

kazap

anna

AMOR1988

Ola

aTOMash

Bella Jagódka


więcej »