Tata.
Jak się dziecka serce kraje,
Gdy pijany ojciec we drzwiach staje.
Dziecko prosi - tato drogi,
Chociaz głos mu drży ze trwogi.
Dziecku w strachu drżą kolana,
No bo ojca ma tyrana.
Grosz ostatni w karczmie wyda,
Chociaż w domu straszna bieda.
Dziecko marzy choć o butach,
A pół klasy ma komputer.
Żona w domu schorowana
I bez przerwy zatroskana.
Co dać dziecku do zjedzenia,
Gdy pieniędzy ani cienia.
On przepija sumy wielkie,
Bo bez przerwy ma butelkę.
Jest szczęśliwy kiedy pije
Gdy do domu wróci dziecko bije.
Bije żonę pięścią gładką
Z całych sił, aż do ostatka.
Gdy sąsiedzi alarmują
On się tym nie przejmuje.
Bo w milicji on ma druha,
Co sąsiadów nie wysłucha.
Żyje "pańsko" chociaż na dnie,
Lecz mu włos z glowy nie spadnie.
To nic, że dziecko nie sypia po nocach,
Że się moczy, że lęk ma w oczach.
Jemu ważni są kąpani,
Którzy wódką są zalani.
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.