tatrzański biznes
z opuszczoną głową stukając kopytem
ciągnie koń pod górę dość pakowną brykę
a w niej siedzą sobie weseli turyści
że zwierz ledwo zipie żaden nie pomyśli
przecież przyjechali żeby Tatry zwiedzać
to że na siedząco? inaczej się nie da
po cóż dręczyć nogi jałowym chodzeniem
wszędzie kawał drogi kłopot ze
zmęczeniem
więc myk do furmanki baca wnet zawiezie
kogóż to obchodzi przemęczone zwierzę
ustaje po drodze? toż to mała strata
przymusić biedaka za pomocą bata
a kiedy już padnie przy pracy w tym
znoju
kupi się innego do wożenia gnoi
Argo.
Komentarze (13)
Ja też nie Ando, ja też. :(
Dzięki wszystkim odwiedzającym za komentarze.
Ja baców nie rozumiem. Mieszkam na wsi. Całe życie
dbano o konia jako o siłę roboczą, zawsze gospodarz
rano wcześniej wstawał by koń najpierw zjadł zanim
pojechał pracować. Bywało, że gospodarz nie dojadł
chleba, zostawiał ziarno koniowi. Zresztą widać to w
starych filmach czy książkach. Gospodarz psa nie
uderzył! Co, do diabła dzieje się z ludźmi! Może
nieraz trzeba by bryczką lub elektrycznym autem bo już
kolana nie te, albo dziecko trzyma się nogi, albo
burza się zbliża i trzeba szybko na dół. Ale dlaczego
wbrew możliwości i siły zwierzęcia...tego nie pojmuję.
Witaj Argo:)
Chyba wiersz z inspiracji ostatnich wydarzeń które
były opisane w necie:)
Mnie akurat góry nie kręcą zatem jestem za
0zlikwidowaniem bryczek:)
Pozdrawiam:)
Widziałam ostatnio w necie zdjęcie takiego biednego
konika, który padł ze zmęczenia... Smutne...
Pozdrawiam.
Masz rację - koni żal. Ale z drugiej strony co to za
przyjemność iść asfaltową szosą. Ja do Morskiego Oka
wolę chodzić przez Świstówkę i Opalone. Tamtędy
bryczki nie przejadą i człowiek czuje, że jest w
górach...
Smutna rzeczywistość.
Miło jest czytać wiersz osoby której nie jest obojętny
los zwierząt.
Pozdrawiam.
Marek
Koń nie jest do tego tylko by się pasł na łące ale z
drugiej strony nie można przeciążać ponad miarę aby z
tego powodu padł.
A góry jak kto chce zwiedzać to na własnych nogach.
Pozostaną sami prawdziwi turyści. Dla wygodnych
najlepsza kanapa.
Pozdrawiam
Obrazowo. Szczególnie widać ten biznes na dojściu do
Morskiego Oka. Przy parkingu w Palenicy ustawiają się
kolejki do bryczek, turystów, którym nie chce się
pokonać ośmiu kilometrów asfaltową drogą.
Zziajane konie ciągną załadowane wozy tam i i z
powrotem:(
Miłego dnia:)
Pochodzę ze wsi i wiem jak kiedyś konie pracowały
ciężko w polu i w lesie przy wyciąganiu drzewa. A i
bryczki też ciągnęły i nosiły na sobie jeźdźców,
rycerzy, żołnierzy... Nadal biorą udział w morderczych
gonitwach, skokach przez przeszkody i. t. d.(co nie
znaczy, że nie mamy im odejmować trudów)
Szkoda tych koni. Powinno się zabronić wykorzystywać
je na tak trudnych trasach.
Pozdrawiam serdecznie :)
pointa (albo puenta, jak wola nowocześni) celna
To wygląda masakrycznie. Jeśli już, to elektryczne
busiki z odzyskiem energii podczas jazdy w dół.
Uważam, że powinno się zabronić wpuszczania
jakichkolwiek pojazdów na teren Tatr. To prowadzi do
niszczenia środowiska i męczenia z premedytacją
zwierząt. Udanego dnia:)