Tatuaż w jej głowie
Lata temu rodzice nieświadomie
postanowili,
że rozpoczną dzieło w jej głowie
i w odcieniach szarości,
tatuaż wyryli,
aby nigdy nie zapomniała,
cudownej młodości,
gdzie zamiast miodu
alkohol gościł,
awantury,
szarpaniny,
że aż,
czacha dymi.
19 lat później uwolnić od tego się
chciała,
lecz sama rady nie dała,
a wszelkie zabiegi laserowe,
nie zdołały wymazać tego co miała w
głowie.
Wiedziała już, że tatuaż będzie mieć na
zawsze,
lecz szarość chciała zamienić na jaskrawsze
kolory
schowała więc dumę w kieszeń
i zapukała do pokoju
numer cztery,
starsza pani uśmiechem powitała
wskazała kozetkę i tak powiedziała
"Czas rozpocząć
terapię...długoterminową"
...
a ona
cicho zapłakała
i została
Niestety edycja jeszcze raz z uwagi na zmianki:)
Komentarze (4)
bardzo smutny jednak prawdziwy
Nie wiem dlaczego tak mało masz czytelników, wiersz
potrafi zaciekawić tematem i wzruszyć. Pozdrawiam:)
Niestety, takie jest częste współczesne życie.
Smutny ten tatuaż...