Tatusiu odłóż ten nóż...
Nie boję się ran
ani krwi
Nie czuję bólu
kiedy bijesz
Lecz nie potrafię
kopać głośno drzwi...
zamykać oczu-
kiedy pijesz...
Tato...zostaw
ten nóż
Nie rób krzywdy
mamusi
Obiecuję-będę
cichutko już
Przecież widzisz
jak łzami się krztusi...
I kiedy przyjdziesz
późno w noc-
nie będę się
nawet bronić...
I kiedy zedrzesz
ze mnie koc-
będę się tylko
głucho modlić
Później pozbieram strzępy
koszulki-tak muszę...
Zacisnę zęby-
bo tak trzeba...
Błagam, Panie Bóże-
zabierz mi duszę
Chcę być aniołkiem
proszę...weź mnie do Nieba...
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.