Tęcza
Popioły znów mnie przygniotły
osaczyły przedmioty
uśmiech uwięził twarz
Już nie wiem
nie pytam
co maską
gdzie ja
Wieczory noce
poranki
lata miesiące
we mgle
Słońce wzejdzie
odpłynie
W szarości
ominę Cię
Skażony
wczorajszym grzechem
drapiąc rany
co sił
Jakże ciasnym
więzieniem
tworzy mnie
nowy świt
gdy krzyczy
szkarłatne słońce
-zbudż się
minęła noc
-nigdy nie
nie patrz na tęczę
-to chwila
-to rozpacz
-to cios
Komentarze (1)
...i najpiękniejsza w świecie...Iluzja:))))