Tęcza nadziei
Jak, co dnia Cię wyglądam
w zapłakanym oknie,
że wrócisz - uśmiechnięta
z zakupów, z Kościoła;
serce wytęsknione
rozpaczliwie woła
a szyba moknie,
wciąż moknie.
Przez krople łączące się
w spływające strużki
widzę niewyraźnie:
czy to idziesz Ty,
czy to postać mojej
kochanej Mamusi,
czy to tylko miraż
tworzą słone łzy?
Wycieram je i postać
znika nieuchronnie,
nie słuchając serca
tęsknego wezwania,
lecz za chwilę
z promieniami słońca
Mama wróci do mnie
tęczą nadziei - rychłego
spotkania.
Komentarze (2)
Lubię czytać utwory nasycone emocjami. Twój wiersz
bardzo mnie wzruszył. Dotknął tej struny, która we
mnie już nieco przycichła. Udało ci się delikatnie ją
musnąć i wydobyć cichy dżwięk tęsknoty. Dziękuję.
Tęsknota za kimś bliskim ciąży jak młyńskie koło a
tęsknota za rodzicem niestety jak dwa...trzy...Trzeba
nauczyć się z tym żyć "Mama wróci do mnie
tęczą nadziei" - ładnie