Tęcze dwie
Zakochanym w przyrodzie-i nie tylko...
Dwie tęcze pojawiły się na niebie
po wieczornym deszczu,tuż przed
zachodem.
W powietrzu czuć było ozon.
Chmury opasały cieniami błekit,
a w okienku lśniły tęcze dwie.
Jedna mocno barwami nasycona
spinała łukiem kraj ziemi i nieba.
Druga tuż obok delikatnym blaskiem,
lecz nie łączyła niczego...
Była zbyt krótka,zbyt delikatna
jej barwy były ciut zgaszone
jakby istniała tylko odbiciem
nie miała własnego światła.
Czy to znaczy,że jej nie było?
Nie-bo przez ulotna chwilę
obok siebie widziałam tęcze dwie.
Ta krótsza na moment rozbłysła,
zagrały wszystkie kolory
potem szybko znikła.
Która tęczą ty jesteś,a ja?
Czy takim błyskiem skończy się miłość?
Które z nas jest pełne światła?
A moze nic sie nie zdarzyło?
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.