Tego się nie boję...
Nie jestem typem donżuana,
Kobiety się zwyczajnie boję.
Lękam się wstać z samego rana,
Wieczorem już posłusznie stoję.
Śniadanie zrobię, obiad zrobię,
Kolację podam jak należy.
Bo taki świat wybrałem sobie,
I w taki świat potrafię wierzyć.
Pranie, sprzątanie, mycie auta,
Lista zakupów wykonana.
Rozrzewnia mnie małżeńska flauta,
Łódka spokojną falą pchana.
Nie jestem typem okrutnika,
Słowo – kobieta, już powala.
Złość, jeśli była, nagle znika,
Wolę ją trzymać od niej z dala.
Ręki na taką nie podniosę,
Myśl owa, strasznym wykroczeniem.
Głos, co wydaję nie jest głosem,
Już pokochałem swe cierpienie.
I tyle lat przeżyłem z żoną,
Ona na przedzie, ja z boku stoję.
Uczucia nasze ciągle płoną,
Wiem…, bo tylko tego się nie boję.
Komentarze (2)
I tak trzymać dalej!
Trochę zagubiony się wydaje, ten podmiot liryczny:)