Tej jesieni
Chłodną biją pianę
kałuże zakrapiane
? deszczem
Rudawe suszą pranie
na upadłym dywanie
? liści
Ciężkie uszyły buty
w rytm zbutwiałej batuty
? kroków
Ponure świsły tony
ich olszynowych dłoni
? wiatru
Żółtawe zawisły dymy
wynosząc na kominy
? tchnienie
Puste zaległy pola
bo obok jest stodoła
? słomy
Szybciej kroczą wieczory
czają się w nich potwory
? myśli
Wątpliwie bawią dzieci
matki do wpół do trzeciej
? godziny
Tej jesieni ?
Komentarze (3)
Ciekawa forma wiersza. Podoba mi się.
Jesień też ma w sobie urok.
Pozdrawiam:)
Tej jesieni zapewne już nic się nie zmieni..i tylko
zima nawał szarości powstrzyma.
Pozdrawiam
Każda zwrotka to jakby odrębna myśl.