Telefon na ulicy dzwoni
Dzwoni, dzwoni telefon na środku ulicy,
może lepiej odbiorę, coś tak we mnie
krzyczy,
że może to telefon jest od Pana Boga,
nie odebrać takiego telefonu byłaby to
wielka szkoda.
Jednak ludzie dookoła patrzą na mnie
wszyscy,
szyderczym wzrokiem mówią: dziwne by
telefon dzwonił na ulicy;
ewidentnie na chodniku aparat ten, ze
słuchawką dzwoni,
gdy odbiorę ten telefon za wariata mnie
uznają oni.
Jednak dzwoni ten telefon, dzwoni, nie
przestaje,
instynktownie na ulicy ja się
zatrzymuję,
myślę, że może to pułapka, a mnie spotka
kara,
a może jeśli odbiorę, przyjdzie na mnie
wielka chwała.
Dalej stoję, dookoła patrzą na mnie
wszyscy,
pukają się już w głowę ludzie bogaci i
czyści,
mówiąc: odbierz wreszcie ten telefon głupi
głąbie,
skoro do kłopotów tak cię durniu
ciągnie.
I jedna dziewczyna, co się przechadzała jak
co dzień
rzekła, iż dziwactwo nie jest dzisiaj
zbytnio w modzie,
potwierdził to znany tutaj wszystkim
złodziej,
tym słowom błogosławił zaś ksiądz
dobrodziej.
Tak więc stoję nad telefonem, stoję, stoję
dalej,
nic innego nie zrobię, taki ze mnie
frajer,
bo coś we mnie krzyczy, coś woła mnie we
wnętrzu,
codzienność przytłacza, ale wolność chyba
jest w powietrzu…
Komentarze (2)
koniecznie powinieneś ( powinnaś ) zrezygnować z
powtórzeń ,które nic, ale to absolutnie nic nie wnoszą
do treści, są jedynie zbędnym zapychaczem.. a
przeciez sztuka jest napisać wiersz o jak najmniejszej
ilości słów, w których zawarte jest dużo treści.
Miejscami jest naprawdę fajnie, czyta się płynnie i
zaraz potem zaczyna zgrzytać. Moim zdaniem piszesz na
oślep, Ale to też pisanie. Ale popracować nigdy nie
zaszkodzi, satysfakcja z takiego wiersza, który
wymagał naszego trudu jest większa.