TEN jeden dzień
dla Ciebie mój tulipanku
Dla Ciebie zrobię taki dzień
Spoglądasz na mnie myślami,
Tańczysz moimi śladami,
Zatrzymujesz mnie wzrokiem,
Podążasz każdym mym krokiem,
Co noc Cię przykrywam,
W snach ciepłych przybywam,
Starając się Cię nie obudzić,
Chcę się w Twe ciało wtulić,
Trzymając ręce na pięknym ciele,
Na piersiach, na muszelce, ale czasu tak
niewiele,
By zapisać w swej pamięci,
Tyle rozkoszy co głowę mi męci,
Zamykając oczy jeszcze jedno spojrzenie,
Na Ciebie kochanie, jesteś jak
pragnienie,
Dotknę we śnie serce Twoje,
Przytule je jakby było moje,
Otocze je szczerą miłością,
Ochronie skutecznie przed złością,
Rano gdy się obudzisz zdejmiesz piżamę,
I zanim pójdziesz zobaczyć swą mamę,
Będę podziwiał Twą nagą postać,
Musząc odejść chciałbym zostać,
Ale brzask słońca rozmywa moje imię,
Namalowane szronem, jak okno w zimę,
Zakładając bieliznę wspominasz moje
ręce,
Gdy ją zdejmowałem szeptałaś jak Cie
kręcę,
Musisz lecieć już do szkoły,
I zobaczyć te magisterskie matoły,
Co nie dają chwili wytchnienia,
Do nauki zaganiają zamiast do serca
uniesienia,
Siedzisz tam długie godziny,
Wyrażając ten „zachwyt” przez
miny,
Lecz gdy zabrzmiał ostatni dzwonek,
Uśmiechnęłaś się jak skowronek,
Wybiegłaś szybko żegnając koleżanki,
Choć zaprosiły Cię na herbaty filiżanki,
Nagle się zatrzymałaś na chodniku,
Widząc mnie czekającego na krawężniku,
Niespodzianka się udała, byłaś
zaskoczona,
I tak niewinnie o mnie rozkojarzona,
Dałem całusa i dotknąłem dłoni,
Teraz już nic nas od siebie nie odgoni,
Idziemy tuląc się do siebie,
Spoglądając na ptaki zakochane na
niebie,
Przybywamy na działkę moją,
Buziaki chwile rozłąki nam koją,
Robimy sobie pysznego grilla,
Przytulanie nam czas umila,
Proszę byś do domu zadzwoniła,
Że wrócisz jutro rodziców powiadomiła,
A gdy księżyc świeci nad głową,
Prowadzę Cię do domku miłosna rozmową,
Zamykam drzwi przed intruzami,
Po co ktoś ma widzieć co jest miedzy
nami,
Obejmując Cię w pasie przyklejam wargi ,
Dobrze, że nikt nie poleci do rodziców na
skargi,
Dłońmi dotykam Twą pupę i przyciągam ją do
siebie,
Patrząc w niebieskie oczęta powoli
rozbieram Ciebie,
Zdejmuje bluzkę, rozpinam spodnie,
Przykucając zsuwam je swobodnie,
Czuje dotyk Twych dłoni,
Co pod koszulą ciało me goni,
Zdejmujesz ze mnie caluśkie ubranie,
Zostawiłaś tylko bokserki kochanie?
Ale Ty tylko na chwile rozbierania
zaprzestałaś,
Ponieważ do pośladków mych się zabrałaś,
Całując moją szyjkę ściskasz je namiętnie
dłoniami,
A same bokserki z ciągasz delikatnymi
nadgarstkami,
Stoję nago mając przed sobą Twoje
oblicze,
Sekund podniecenia już chyba nie zliczę,
Zanoszę Cie na królewskie posłanie,
By zdjąć Twą bieliznę paluszkami mymi
kochanie,
Cała drżysz gdy to robię,
Ale to uwielbiam w Tobie,
Spoglądamy w oczy i na swoje spocone
ciała,
Widzę jak bardzo posiąść byś mnie
chciała,
Zatapiamy się w miłosnym doznaniu,
Szkolimy się w pięknym kochaniu,
Ja na Tobie - szkole swoje zdolności,
Ty na mnie - ćwiczysz kobiece
umiejętności,
Drgawki w jednym czasie nas dościgają,
Co orgazmem inni nazywają,
Dla nas jest to chwila połączenia,
Która nigdy nie będzie miała
zakończenia,
Pościel przesączona naszym potem,
A my zaczynamy kochać się z powrotem,
Czas się dla nas zatrzymuje,
Żadne z obojga wiec czasu nie marnuje,
Robie wszystko byś była szczęśliwa,
I razem ze mną odrobinę tkliwa,
Zmęczeni wysiłkiem, wypoczęci zarazem,
Cieszymy się chwilą spędzona razem,
Zaślepieni uczuciem, sklejeni
pocałunkiem,
Jesteśmy sobie miłosnym ratunkiem,
Nastaje dzień, ptaki śpiewają,
A nasze serca bardzo się kochają,
Choć słońce zmusza nas do wstania,
Nie chcemy się ruszyć od anielskiego
kochania,
Tym razem ja Ciebie ubieram,
Delikatnie się do tego zabieram,
I nim odzienie zakryje Twe ciało,
Przyglądam się jemu, bo na dzień będzie mi
mało.
...
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.