Ten, którego nienawidzę
Myślicie, że nie istnieje? Grubo się mylicie. Wiecie na czym mu najwięcej zalerzy?....
Przychodzi, czołga się i kąsa
niewidocznie
Podłe jego spojrzenie i chłodne
Myśli, że ma moc, zniewala
Niewdzięcznik podły, co porywa los
Tylu już zmusił do skoku i zaprzedał,
zabił
Imię Jego niegodne wymówienia
Targa, szarpie i ciągnie, nie daj się
Walka ciężka, wielu walczy do ostatniej
Wielu nie dało rady wydostać się
Zakłada pułapki, zaciska zęby mocno
Morderczo ohydny oddech jego odpychający
I uśmiech cisnący na zęby bluźnierstwa
Czasem są miłośnicy, czasem naśladowcy
Przychodzi i bierze to, co
najpiękniejsze
Jak złodziej nie pytając o nic, kradnie
Nasze prezenty od Ojca, nie pozwólmy
Miłości nie znajdziesz w Jego słowniku
Wiary nie zobaczysz w Jego czynach
Nadzieją Jego Nasze dusze, nie godny
Wygrywa walki, dobrym dowódcą jest
Podstępem, chciwością i gwałtem zwycięża
Poddani bojaźnią maszerują przeciw
światłu
Ale wojnę wygrywa On, Najwyższy
I strąci nikczemnika, co porywał wiele
Odbierze wszystko, nawet imię i
wspomnienia
By pamięć o Nim rozwiał wietrzyk
zwycięstwa
Co będą grać Jego święci, duchy stróża
A Ona zwycięży i zaprowadzi do Króla
Abyśmy w niego niewierzyli...
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.