Ten niepozorny
Ten niepozorny
Niewidoczny gołym okiem
Jak niedoświadczony chirurg
Jednym ruchem skalpela
Jak przestaje bić serce
Jak człowiek umiera...
Ten obojętny
Przechodzi przez ciało
Wbija się jak nóż
Dla niego to wciąż za mało
Ten zimny
Szyderczy śmiech wydobywa
A ty przez zamarznięte łzy
W obronie twarz zakrywasz
Uwolnić się pragniesz
Szeptem spokoju żądasz
Za cicho, za cicho...
On za rogiem się krząta
On nie słyszy udręki
Morderca bez sumienia
Albo nie chce słyszeć
Serce ma z kamienia
BÓL
Tak ma na imię
Na ogół tak się przedstawia
I przychodzi zawsze
Zawsze
Kiedy Ty go zostawiasz...
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.