ten pan spojrzał tobie nazbyt...
ten pan spojrzał tobie nazbyt ciepło w
oczy
że aż zimne mrówki przebiegły po plecach
powiedział – malutka – masz
tutaj pięć złotych
idź, kup czipsy, lody – co tam
więcej chcecie
ja tu z mamą muszę sprawy pozałatwiać
z turbanem ręcznika wychodzi z łazienki
no idź, idź już z bratem, nie zapalaj
światła
wróć za dwie godziny, no idźcie już!
dzięki…
już to przeżywałaś. Kolacja jedynie
będzie trochę inna, niż codziennie bywa
chleb się przyozdobi w ciut lepsze
wędliny
mama się rozczuli nad szklaneczką piwa
lecz wkrótce przestaniesz reagować
dreszczem
(ktoś powie - normalka, ktoś inny, że
dramat)
ten pan spojrzy w twoje oczy jeszcze
cieplej
a z bratem na spacer powędruje
mama…
Komentarze (35)
Zamarłam, zmartwiałam przy ostatniej zwrotce.
Wstrząsające.Wiersz dobry i smutny.
ten wiersz przedstawia samo życie,jak można pomóc
takim rodzinom,jak wytłumaczyć ,że chlebuś może być
nawet suchy, byle życie było czyste i bez ciepłych
spojrzeń w oczy obcych panów...bardzo smutny wiersz...
Nie tak łatwo klamrą da się cokolwiek zamknąć po
czasie, wymarzeni - wybrani nie leżą na wystawach
poukładani.
Dreszcz mało pozytywnej emocji na rozpoczęcie dnia,
ale ująłes to super obrazowo.
Samo życie.Temat trudny.Udało Ci się mnie poruszyć.